sobota, 16 maja 2015

Rozdział 1

Czwartek 08.01.2015 Zakopane.
Wstałam około 11,przwbrałam sie i zeszłam na dół i usiadłam przy już przygotowanym stole.
-Hej koty.
-Hej Misia.-Odpowiedzieli chórem bracia Kot.Na stole było przygotowane przepyszne śniadanie wraz z kawą którą mogłam pić litrami.Po zjedzonym śniadaniu postanowiłam pozmywać.
-Kobieto po co ty to myjesz,przecież mamy zmywarke.-Roześmiał sie Maciek.
-Zaponmiałam,haha.-Zaśmiałam się.Po włożeniu do zmywarki naczyń postanowiłam pooglądać telewizje.Gdy przeżucałam z kanału na kanał przed oczami mignęła mi powtórka skoków,nie nawidziłam ich nie wiem w czym oni się tak jarają.Gdy Maciek to zobaczył kazał mi na nich zostawić,ponieważ chciał obejrzeć swój skok.
-Misia słuchaj jest taka sprawa.-Powiedział lekko zdenerwowany Maciek.
-Coś się stało?-Zapytałam zniecierpliwiona.
-Słuchaj,jak wiesz jutro wyjeżdżam na zawody do Słowenii.
-No tak ale jaki związek to ma ze mną?
-No słuchaj a nie mi przerywaj.Bo Kuba też tam jedzie i nie chcemy Cię zostawić samej w tak ogromnym domu,więc postanowiliśmy,że pojedziesz z nami.-Powiedział zadowoliny z siebie.
-Mowy nie ma,nigdzie nie jadę.-Oburzyłam sie.
-Misia nie daj się prosić,przecież wiesz,że przynosisz mi szczęście.-Powiedział błagalnym głosem i zrobił oczy jak kot z shereka.
-Oj dobrze,nie mogę ci odmówić.-Powiedziałam i się do niego przytuliłam.
-No to się bardzo cieszę,a teraz zmykaj się pakować wylatujemy dzisiaj o 11 w nocy.-Oznajmił Maciek
-To dopiero mi o tym mówisz?
-A co nie spakujesz sie w 6 godzin?Ja sie spakowałem w nie całe 2.-Zaśmiał się.
-Tak bo ty jesteś facetem.Dobra lece,ale mam jeszcze jedno pytanie.Mam brać jakąś sukienkę?
-No jasne pewnie będziemy opijać zwycięstwo któregoś z naszych przyjaciół.
-A mówiłeś trenerowi,że mnie zabierasz?-Zapytałam a on pokiwał głową.Szybko poszłam do pokoju,wyjęłam spod łóżka czarna walizkę i zaczęłam się pakować.Wzięłam ze sobą dwie pary ciepłych rurek,spódniczkę i do tego ciepłe rajstopy,dwa t-shirty z nadrukami,czerwoną obcisłą sukienkę która podkreślała moją talię i miętową która była z przodu krótsza a z tyłu dłuższa a do tego czarne szpilki,sweterek,bluzę,bieliznę oraz skarpetki,moją kosmetyczkę i szczotkę z kilkoma gumkami.Gdy skończyłam, zobaczyłam na telefon,byłam zaskoczona bo pakowanie zajęło mi 3 godziny,zazwyczaj zajmuje mi to o wiele więcej.Z walizką zeszłam na dół chłopaki już stali przy drzwiach.Byłam ubrana w bordową spódniczkę,białą koszulkę która była wkasana do środka spódniczki i czarny sweterek na guziczki.Ubrałam kurtkę,moje kochanie nike roshe run,rękawiczki i czapkę którą Maciek kiedyś znalazł na zawodach a nikt sie po nią nie zgłosił,więc ją sobie wzięłam na samym środku było napisane gorenje,czapka była zielono biała.Wzięłam jeszcze ładowarkę do telefonu,macbooka i ładowarkę do niego,wyszłam z domu zamknąłam do ma klucz.

Jechaliśmy przez dobrą godzinę,ponieważ wylatywaliśmy z Krakowa.Weszłam do środka podesłam do całego teamu Polska i się z nimi przywitałam.
-Dobry wieczór.-Powiedziałam do trenera.
-Dobry wieczór.Jestem Łukasz.
-Michalina.-Podałam mu rękę a on ją uścisnął.Wsiedliśmy do samolotu wiedziałam pomoędzy kotami.Zapięłam pas a po chwili byliśmy już w powietrzu,byłam bardzo zmęczona więc wyjęłam z torebki słuchawki i iPhona,włączyłam jakąś piosenkę a głowę ułożyłam na ramieniu Maćka.Po około 4 godzinach wychodziliśmy z samolotu ja nadal ałuchałam piosenek.Poszliśmy po swoje bagaże a po tem mieliśmy zbiórke.Po zbiórce taxówkami udaliśmy sie do hotelu.Przydzielili nam pokoje,ja miałam osobny wielki pokój,po środku znajowało sie dwuosobowe łóżko a na przeciw był wielki plazmowy telewizor,łazienka była ogromna,duża wanna,umywalka i wielkie lustro.Gdy się rozpakowałam,do pokoju wszedł Maciek.
-Hej idziemy na trening więc sie ciepło ubierz.-Oznajmił.
-A musze iść?-Zapytała błagalnym głosem.
-Tak chodź.-Powiedział a ja przebrałam spódniczkę na spodnie,ubrałam kurtkę,rekawiczki oraz czapkę i poszłam za nim.Niedalego naszego hotelu była skocznia wiec nie musieliśmy daleko iść,gdy weszliśmy na posesję skoczni Słoweńscy skoczkowie dziwnie sie na mnie patrzyli no nic olałam ich założyłam słuchawki i szłam w stronę ławeczek przyglądając się moim butom,nagle poczułam jak ktoś we mnie wpada,przewracam się ale szybko podwinęłam łokcie pod siebie i upadam na nie,wyjęłam słuchawki z uszu i popatrzyłam czy szybka w moim iPhonie nie jest pęknięta na szczęście nie.
-Chodzić nie potrafisz?-Zapytałam w ironią w głosie.
-Przepraszam ale kolega z drużyny,że widział jakąć dziewczynę w mojej czapce.-Powiedział,a ja już chciałam się odwrócić ale on mnie zatrzymał.
-Sorry ale nie widziałam żadnej dziewczyny,przykro mi.-Syknęłam.
-A...ale ty masz moją czapkę.-Powiedział rozbawiony.
-Sorry dostałam ją od kolegi który ją znalazł.
-A pamiętasz może kiedy ją ci dał?-Zapytał.
-Około tydzień temu.
-W takim razie to moja czapka.Poczekaj pokaż mi ją.-Zdjęłam ją i mu wręczyłam.-Popatrz tu pisze Peter to moja czapka.
-To ty podpisujesz czapki?-roześmiałam się.
-Ja nie ale moja mama tak.
-Dobra to weź ją.
-Nie zostaw sobie.
-Nie to twoja czapka,sorry musze już iść.-Odwróciłam się na pięcie i poszłam w stronę ławeczek.Zaczęli skakać,na sam początek przyszedł czas na cały team Polski.Było mi bardzo zimno w głowę,nagle ktoś założył mi na głowę czapke,to był ten sam szatyn z którym sie zdeżyłam.
-Nie proszę weź ją.-Powiedziałam ale on jej nie wziął.
-Mi nie jest potrzebna a tobie wydocznie tak.Jestem Peter Prevc.-Wyciągnął rękę do mnie.
-Michalina Kot.-Uścisnęłam jego rękę.
-Jesteś związana jakoś z tym skoczkiem Maćkiem Kotem?
-Nie nie jestem,ale mieszkam u nich.
-Ach,dobra muszę już iść.Dasz sie zaprosić na kawę po treningu?-Zapytał.
-Z miłą chęcią.Dobra leć bo zaraz twoja kolej.
-Okej trzymaj za mnie kciuki.
-Będą.-Powiedziałam,a on już siedział na wyciągu.Po jakimś czasie przyszła kolej na Petera,zacisnęłam mocno kciuki,gdy był w powietrzu bardzo sie o niego bałam,nie wiem co mi się ze mną działo.W kwalifikacjach nie musiał się kwalifikować ale skoczył najdalej,byłam bardzo szczęśliwa.Peter oparł narty o barierke przebrał buty i kombinezon na spodnie dresowe i kurtkę podszedł do mnie a ja do przytuliłam,na początku był zdziwiony ale po chwili odwzajemnił gest.
-To co idziemy na tą kawę? -Zapytał
-Oczywiście.-Odparłam a po chwili bylismy już w kawiarni.Peter poszedł zamówić kawe ale gdy na niego spojżałam poczułam jakby ktoś mi w serce nóż wbił,nie wiem co sie ze mną dzieje,Peter flirtowal z kelnerką.Po chwili troszkę się uspokoiłam a on podszedł do stolika z kawą.
-Dziękuję.-Powiedziałam smakując kawy,przyznam była bardzo dobra.
-No to opowiadaj o sobie.-Powiedział zaciekawiony.
-Co tu opowiadać,pochodzę z Polski,studiuję na kierunku fizjoterapełtycznym,mam 20 lat,165 cm wzrostu,jestem fotografią,gram w siatkówkę jako libero razem z drużyną zdobyliśmy puchar Polski.I to chyba wszystko.-Uśmiechnęłam sie do niego,mogła godzinami wpatrywać sie w te jego śliczne zielone oczy.
-Misia ogarnij sie.-Skarciłam sie w myślach.Brunet przeprosił mnie bo musiał odebrać telefon.Po jakichś pięciu minutach,ja wyłączyłam telefon i do odłożyłam.
-Przepraszam,że tak długo ale moja mama dzwoniła,a jak ona zadzwoni to potrafi gadać jak najęta.
-Wiem coś o tym.-Powiedziałam.-Moja mama od kiedy wyjechałam dzwoni prawie codziennie.-Załmiałam się.
-Wracając do naszej wcześniejszej rozmowy,wapomniałaś coś,że jesteś fotografem,nasza kadra potrzebuje takiej właśnie osoby.-Powiedział.
-Bardzo kusząca propozycja ale mam jeszcze studia i mieszkam w Polsce.-Powiedziałam.
-Ale byś mogła przyjeżdżać wraz z kadrą Polską i przebywać z nami robić nam zdjęcia,to jak zgadzasz sie?-Zapytał i pokazał żądek białych jak śnieg zębów.
-No dobrze.-Zgodziłam się,zerknęłam na wyświetlacz telefonu było tak 20 nieodebranych połączeń od Kuby i Maćka.
-Przepraszam muszę już iść.
-To chociaż cie odprowadze.-Powiedział i podszedł do wieszaka aby wziąć naszw kurtki,swoją położył na krześle a moją założył na moje rękę,ubrałam czapkę która była jego własnością oraz rękawiczki,założyłam torbę na przed ramię i wyszliśmy z kawiarenki.Szliśmy połowę drogi w kompletnej ciszy.
-Słuchaj mam pytanie, nie chciałabyś może pójść ze mną na jedną galę sportu?W zaproszeniu pisało abyśmy przyszli z osobą towarzysząca,a ja mam tylko ciebie aby to zaproponować.To jak zgadzasz się?-Zapytał.
-Nie wiem czy to dobry pomysł.
-Oj proszę cie chcesz aby koledzy z drużyny sie ze mnie wyśmiewali,że przyszedłem sam?-Powiedział.
-Oj tego to bym nie chciała.No niech ci będzie,a kiedy jest ta gala?-Zapytałam rozbawiona.
-19 stycznia.
-No to powinnam być.-Usmiechnęłam się,a on mocno mnie przytulił.
-Ej nie moge oddychać wariacie.-Zaśmiałam się.
-Strasznieaie cieszę,będę mial chyba najpiękniejsza partnerke.
Po drodze gadaliśmy o gali,gdy byliśmy pod hotelem pożegnałam sie z nim całusem w policzek i po pędziłam do swojego pokoju.
-O co mu chodziło,,najpiękniejszą partnerke"?A może mu sie podobam?-Moje rozmyślania przerwało pukanie do drzwi.
-Prosze.-krzyknęłam a do pokoju wpadł Maciek.
-Boże kobieto gdzie ty byłaś? -Pytał.
-W kawiarni z kolegą.
-Jakim kolegą?-Dopytywał.
-Z Peterem.A co nie mogę?-Zapytałam pretensjonalnie.
-Możesz ale najpierw mi to powiedz.-Warknął na mnie
-Nie mam pięciu lat,zrozumiałeś?A teraz wyjdź bo nie mam ochoty na ciebie patrzeć.-Krzyknęłam.
-Ale Misia.
-Żadne ale,tam są drzwi.-Wskazałam drewniane drzwi.Smutny wyszedł z mojego pokoju.Pierwszy raz sie z nim pokłuciłam,ale nie musi się o mnie aż tak troszczyć.Było grubo do 11 w nocy właśnie kładłam sie spać ale dostałam sms'a wzięłam telefon do ręki w nim było napisane.
Słodkich snów księżniczko.
Peter.
Jaki słodziak,ale skąd miał mój numer?Odpisałam
Dziękuję i również słodkich snów Królewiczu,niech ci się przyśnie:*
Po tym odłożyłam telefon i próbowałam zasnąć,ale nie mogłam pytałam sie w myślach dlaczego napisałam do Petera żebym mu się przyśniła,to było takie głupie,chciałam to usunąć ale było już za późno.Myślałam jeszcze długo nawet nie zorientowałam sie kiedy zasnęłam.
Wstałam około 8 ubrana zeszłam na dół poszła w stronę stołówki,weszłam poszłam nałożyć sobie naleśniki i poszłam w stronę stolika przy którym siedziała cała kadra Polski.
-Hej chłopaki.Cześć Kubuś.-Przywitałam się,ale Maćka olałam.
-Hej.-Krzyknęłi.Usiadłam przy Piotrku na przeciw mnie siedział Maciek,nie miałam ochoty z nim przebywać ale przy sniadaniu niestety musiałam.
-Misia możemy pogadać.-Powiedział Maciek.
-Nie mamy o czy.-Syknęłam.
-Mamy,pójdziesz ze mną?-Zapytał.
-Nie,i proszę cię zamknij sie bo tylko psujesz mi dobry chumor.-Powiedziałam.Wszyscy dziwnie sie na mnie patrzyli,olałam ich i kontynuowałam jedzenie.Gdy wychodziłam ze stołówki zatrzymał mnie Kuba.
-Coś się stało?-Zapytałam.
-To ja sie powinienem zapytać czy coś sie stało.
-Nie nic się nie stało,a czemu tak myślisz?
-Dziś nawet z Maćkiem sie nie przywitałaś.Pare słów z nim zmieniłaś a tak to gadacie jak najęci.
-Nie twoja sprawa.-Prawie wrzasnęłam.
-Spokojnie,jak będziesz chciała to powiesz.-Uśmiechnął się.
-Może później teraz muszę lecieć do teamu Słowenii.
-Jak to do Słowenii?
-Zaproponowali mi pracę jako fotografka.-Uśmiechnęłam się.
-Dobra to leć bo się jeszcze spóźnisz.Pa.-Dał mi buziaka w policzek a ja pobiegłam po ubrania i wyszłam z hotelu.Bardzo się zdziwiłam bo przed nim czekał na mnie nie kto inny jak Peter.
-Co ty tu robisz?-Zapytałam zdziwiona.
-Jak to co czekam na ciebie.-Powiedział i dał mi całusa w policzek,zarumieniłam się.
-To jak idziemy?-Zapytał.
-Jasne ale poczekaj chwilę.-Powiedziałam i wyjęłam z torebki moj aparat pstryknęłam mu zdjecie.
-Ej co ty robisz,brzydko wychodzę na zdjęciach.-Powiedział
-Co ty powiedziałeś?Patrz jakie śliczne.-Usmiechnęłam sie i pokazałam mu aparat.
-No przyznam,że ładne,dobra chodź bo zaraz zaczyna się konkurs.-Powiedział i szybko poszliśmy w stronę skoczni.Na miejscu bylismy po trzech minutach.Peter zaprowadził mnie do domku teamu Słowenii.
-Chłopaki to jest Michalina.-Powiedział a ja sie z wszystkimi przywitałam.Skoki poszły bardzo szybko,ponieważ była już druga seria. Peter był 1 po pierwszej serii,właśnie była jego kolej bardzo mocno zcisnęłam kciuki skoczył 248,5m i ustanowił nowy rekord.Byłam bardzo szczęśliwa,oczywiście zrobiłam mu mnóstwo wspaniałych zdjęć.Byłam z niego bardzo dumna,gdy wyszedł oparł narty o barierkę a ja żuciłam mu się na szyję.
-Puszczaj wariatko,chcesz mnie udusić?-Zaśmiał sie.
-Jesteś pierwszy gratulację.-Powiedziałam i pocałowałam go w policzek.
-Zrobiłaś moze jakieś fajne zdjęcia? -Zapytał.
-Jasne przyjdź dzisiaj do mnie to przeżuce zdjęcia na laptopa i sobie pooglądamy.-Uśmiechnęłam sie do niego.
-Dobra,ale powiedz w którym pokoju jesteś.
-269.
-Okej.A teraz chodź ze mną.-Pociągnął mnie w stronę zeskoku.
-Ale ja tam nie mogę wejść.
-Możesz,przecież musisz zrobić mi parę zdjęć jak będę wchodził na podium.-Uśmiechnął sie i wziął mnie za rękę.Poszłam razem z nim,udało mi się zrobić śliczne zdjęcia jak wchodzi na podium i odbiera nagrodę i do tego jeszcze te jego zielone oczy.
-Ogarnij sie Misia.-Skarciłam sie w myślach.Gdy dekoracja sie skończyła Peter poszedł się przebrać a ja poszłam do hotelu.Po nie całej godzinie ktoś zapukał do drzwi
-Proszę.-Krzyknęłam a w drzwiach ukazała sie postać Petera.Usiadł koło mnie ma łóżku a ja wzięłam laptopa,odpaliłam go,ale zapomniałam że na tapecie mam jego zdjęcie spod hotelu,co za wtopa.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz